sobota, 21 września 2013

.


Pieprzona choroba.Ta widoczna od razu i ta schowana we mnie.
Zaczynam już odczuwać pieprzoną jesień. Szaro,zimno,ludzie palą liście...Nic,tylko sobie strzelić w łeb.
Jedyne,co tak bardzo chcę teraz zrobić,to spełnić jedno z marzeń,które wydaję się trochę bliższe niż myślałam...I jedyne,w jaki sposób zdołam je spełnić,to złapanie za telefon i męczenie ludzi przez słuchawkę,co jest dla mnie nie lada wyczynem. 
Nie nastawiam się na to,że cokolwiek się uda.Zbyt często się rozczarowuję...
Żeby się jeszcze nie pogrążyć w tym moim niezwykle optymistycznym nastawieniu do życia,oglądam zdjęcia.Z wakacji,których nie miałam;)





fuck