poniedziałek, 14 października 2013

nie ogarniam

Trochę za dużo na głowie. Jednak nie to mi przeszkadza w codziennej bitwie o życie.Najgorsze,to za dużo myśleć.To męczy najbardziej.Wspomnienia,tęsknota za szczęśliwymi chwilami,rozpamiętywanie porażek,planowanie bez końca...

Dlatego robię sobie czwartą kawę,niszcząc ten chory organizm i idę dalej się stresować.





sobota, 21 września 2013

.


Pieprzona choroba.Ta widoczna od razu i ta schowana we mnie.
Zaczynam już odczuwać pieprzoną jesień. Szaro,zimno,ludzie palą liście...Nic,tylko sobie strzelić w łeb.
Jedyne,co tak bardzo chcę teraz zrobić,to spełnić jedno z marzeń,które wydaję się trochę bliższe niż myślałam...I jedyne,w jaki sposób zdołam je spełnić,to złapanie za telefon i męczenie ludzi przez słuchawkę,co jest dla mnie nie lada wyczynem. 
Nie nastawiam się na to,że cokolwiek się uda.Zbyt często się rozczarowuję...
Żeby się jeszcze nie pogrążyć w tym moim niezwykle optymistycznym nastawieniu do życia,oglądam zdjęcia.Z wakacji,których nie miałam;)





fuck






poniedziałek, 12 sierpnia 2013

dzień po dniu

Miałam tyle spraw,tyle głupich problemów,tyle męczących dni,że przestałam dbać o bloga. 
Dlatego nadrabiam zaległości.
Praca obroniona.W nagrodę wypiłam coś obrzydliwego...

Oczywiście dalej nałogowo zmieniam kolory włosów...
No i po następnej nieprzespanej nocy chodzę nad ranem do pracy (około 5/6,co dla mnie jest w ogóle środkiem nocy,więc jestem z siebie dumna).
Co jeszcze... moje domowe zoo się powiększyło,każdą wolną chwilę poświęcam zwierzętom(nie tylko moim),jeżdżę autem z bratem słuchając na full soad. 
Plany wakacyjne jednak dalej niespełnione. 

sobota, 13 lipca 2013

fond



Zamykam się,żeby pracować. Praca napisana,zrobione zdjęcia i na dniach przeżyję stres,który powoduje,że nie chce się żyć.
W międzyczasie maluję,rysuję,gram,piszę,za szybko jadę za głośno słuchając muzyki,za dużo myślę.
One czują,że coś nie tak,dlatego się buntują. To moje-ich życie.

poniedziałek, 13 maja 2013

zmieniam życie

Przynajmniej się staram.
Tak bardzo kocham zachody słońca.
Marzenie na ten rok: spędzić całą noc pod gołym niebiem. Widzieć,jak słońce chowa się i wstaje. Słyszeć,czuć,widzieć przyrodę. Z dala od tego pieprzonego ludzkiego świata.

sobota, 4 maja 2013

żałujężałujężałuję

Nadal się nie nauczyłam prosić o pomoc. 
Dlatego jedyną osobą, która musi słuchać mojego jęczenia i płaczu z bólu...jestem ja. 
Nic nie daje wyszukiwanie pomocy w internecie.Wszyscy 'polecają' w takich przypadkach jechać do szpitala.
Pieprzę szpital. Nie lubię,jak ktoś mnie kontroluje. Każdy jest taki mądry,jeśli chodzi o ocenianie innych.
Tylko mało kto widzi swoje błędy w życiu.
Tak więc pozostaje mi tylko cieszyć się tym,że przeżyłam dwa najzimniejsze dni w tym życiu. Muzyka,zdjęcia,strach i dużo pieprzonych marzeń.

wtorek, 30 kwietnia 2013

zamarłam

To zdecydowanie za dużo. Każdy dzień jest walką.
Znowu przesadziłam. Zjadam wszystkie smutki, tęsknoty, złości, żale, pytania... Potem cierpię.
No i już nie potrafię dalej się przyjaźnić z dawną przyjaciółką, która sprawiała, że mój szacunek do siebie spadał jeszcze bardziej.
Jednak jest i ta, która sprawia, że życie jest piękne. Tylko wszystko obok nie pozwala na przyjaźń. Szkoda...
Muszę to zmienić Nie wiem, jak to zrobić. Żebym zaczęła myśleć, jak inni. Chyba, że właśnie o to chodzi. Żeby nauczyć się żyć ze swoją innością.
Jadę. Porozmawiam ze sobą, obrażę się na siebie, wyżyję się na sobie i poczuję się taka "dorosła".

wtorek, 12 marca 2013

sweet pain

Wszystko pocięte.
Kiedy każda chwila sprawia Tobie ból, spraw,aby stało się to czymś pięknym. Spraw sobie ten  prawdziwy,zewnętrzny ból. Jeżeli tego nie potrafisz, to jesteś normalnym człowiekiem.
Niech umrze z głodu. Pozdrawiam.

wtorek, 5 lutego 2013

Nosce te ipsum.

Sesja. 
Ciężki czas.Nie wiem,za co się zabrać.Łacina,gemmologia,projektowanie.Fuck,jeszcze historia sztuki polskiej.
I tak wygląda każdy dzień.Uczę się wszystkiego na raz,wszystko pieprząc i mając ochotę wszystko wypieprzyć w kąt.


Zima trwa za długo,psychicznie jej nie znoszę. Muszę zaplanować przyszłość w ciepłym kraju,nie na tym zadupiu.
Kompulsywne jedzenie.Mam ochotę zaszyć sobie usta.
Widziałam dzisiaj piękny film. Otworzył mi oczy.Czym ja się przejmuję w tym życiu?Takimi gównami,które nie są nic warte w porównaniu do tego,co się naprawdę w naszym pieprzonym istnieniu liczy.
W weekend zaplanowałam kolejną rocznicę. Czy się udała? Tak,dzięki towarzystwu,które nawet nie zdaje sobie sprawy,jak bardzo jest mi potrzebne i jak czasami zbędne.
Bye.
Mum,thanks.

czwartek, 24 stycznia 2013

**********

Muszę gdzieś to napisać,powiedzieć,opublikować,bo inaczej komuś zrobię krzywdę.
Co zrobić,gdy musisz przebywać w towarzystwie kogoś,kto całe swoje wkur*ienie przerzuca na ciebie?Gdy wszystko,co mu się nie podoba,wyrzuca do ciebie,wrzeszcząc i trzaskając wszystkim,co ma pod ręką? Gdy się jeszcze bardziej wkurza jak coś powiesz,albo nie powiesz nic?
Co,do cholery,zrobić? Najchętniej wyjść i dać komuś ochłonąć.Jednak nie zawsze można.Dzisiaj nie wyjdę nigdzie,jestem przywiązana do komputera,praca sama się nie zrobi.  
Nie wiem,czy mi to pomoże,że gdzieś to z siebie wyrzuciłam.Chyba sama zaraz zacznę na kogoś krzyczeć.W pokoju jest tylko W. Nie będę go opieprzać za zło świata. 
Tutaj posłużę się cytatem: "Pieprz to,ola."

niedziela, 20 stycznia 2013

heat

Widziałam go w lustrze.We własnych oczach. Pierwszy raz nad sobą zapanowałam.Nic nie zrobiłam.Oprócz tego,co nie wyrządzi nikomu krzywdy. Prawie. M.mnie zrozumiała.Wie najlepiej,że czasami nie potrafię zapanować.Czasami nad wszystkim. To jest niesamowite,że coś rodzi się w głowie,ogarnia myśli,słowa,czyny i nie da się tego kontrolować.Czasami dodaje energii,czasami ją tak szybko zabiera,że świat wiruje,nie słychać słów,czarny obraz.
To jest właśnie obłęd.
M.Dziękuję,że ze mną byłaś całą noc,że mnie rano obudziłaś,że mnie rozumiesz.Mhm.
Nie pamiętam,gdzie to zrobiłam.

Tęsknię za tymi chwilami,gdy wyrzucałam z siebie potok przekleństw z powodu gorąca. Chcę do Hiszpanii.Do T.,do S.S. Żeby znowu móc pić wino przy każdej okazji.Żeby rozmawiać po angielsku z podejrzanymi ludźmi,którzy chcą wcisnąć narkotyki,żeby móc czasami uciec i błądzić wśród nieznanych ludzi.Żeby szukać jakiegoś pieprzonego miejsca,gdzie sprzedają papierosy...I w końcu go nie znaleźć,bo przecież sprzedają  je tylko w automatach...Jak kolorowe gumy do żucia dla dzieci,fuck.
Może tak mi się tylko wydaje.Może znowu jest tak,że tęsknię za czymś,bo teraz tego nie ma.Może lepiej znowu nie wracać do tamtych dni,tamtych ludzi,których poznałam.Może właśnie o to chodzi,żeby znowu gdzieś wyjechać,znowu kogoś poznać,znowu poczuć smak tamtejszej kawy,znowu odczuwać strach z powodu ponownego zgubienia towarzysza z podróży...
Po co w ogóle myślę o wakacjach.Przecież one się już dawno skończyły i szybko nie nastąpią.Postarałam się już o wydatki,które pójdą na pracownię,auto,farby,hennę,tatuaż,płyty,koncerty,ubrania,perfumy,szkoły,jedzenie(o,taaaak),kawę i na wiele innych rzeczy,ale po co pisać,skoro stać mnie na góra trzy rzeczy z tej niekończącej się listy:)