niedziela, 24 kwietnia 2011

Ciężkie dni.

Dzisiaj moim obiektem do pracy stał się dziadek.
Święta idą u mnie w biodra,brzuch i wagę. Niepotrzebnie o tym piszę,bo właśnie to sprawia,że jestem zła...
Może to dziecinne,ale marzę o lalce. Bardzo.
Jejku. Miałam tyle pomysłów,co napisać,a gdy już się za to biorę,to wszystko ucieka.


Myślę o osobie,którą spotykam czasem we wrocławiu. A...

O,mam coś,co chcę!
Boże,za dużo o sobie piszę.
Chcę taką fryzurę:)
Dobra,jak za dużo,to się podzielę moimi wiadomościami o zwierzakach:)
Gołąb,który się niedawno wykluł bardzo szybko rośnie,Barry zamieszkał w wielkiej klatce na dworze(tylko siedzi w domku,leń),rybki mają obrzydliwie brudno(coś nie mogę się przemóc ze sprzątaniem),Wikuś je mlecze(teraz śpi w misce z wodą,hm),Mrusia się gdzieś kręci,Filip właśnie szczeka,Czesia pewnie gdacze;p , Maja i Gucio śpią w klateczce.
Nudy. Pewnie nikogo to nie interesuje,ale ja tym żyję. Żyję nimi i  dla nich.
Tous les animaux.
A jak Wam mijają święta? :)

1 komentarz:

  1. okropnie moje swieta mijaja. i wybacz ze wczoraj nie odpisalam Ci, ale zwyczajne zasnelam z wlaczonym kompem;)
    podobno w sobote ma juz nie padac! wiec robimy grilla!:D jejeje!

    OdpowiedzUsuń